Na wirażu historii – nowianie znani i nieznani…

Home Forums Nowe Historia naszego miasta Na wirażu historii – nowianie znani i nieznani…

Viewing 12 posts - 1 through 12 (of 16 total)
  • Author
    Posts
  • #282
    Bogumiła
    Keymaster

    415px-ELAS_monument_Galatsi           Cichy bohater !

    Już jakiś czas temu chciałam wspomnieć o bohaterze z okresu wojny mieszkańcu Nowego panu Konradzie Kuziemskim i przybliżyć jego osobę młodszemu pokoleniu.Wspominając dzieje mojej rodziny natknęłam się na obszerny artykuł z lat 50-tych opisujący historię i przeżycie bohatera wojennego pana Kuziemskiego. Pomorzanie pod groźbą wywiezienia do Rzeszy lub obozu koncentracyjnego zostali zmobilizowani do jednostek wartowniczych Wehrmachtu. Najczęściej przy sprzyjającej okazji z bronią w ręku dezerterowali zasilając także greckie walczące podziemie. Bohaterem z tego okresu jest także mieszkaniec Nowego pan Konrad Kuziemski. W czasie wojny walczył w polsko- greckim ruchu oporu ELAS oraz z wywiadem angielskim.Oddział Konrada Kuziemskiego stacjonował w Horalgos koło Aten. Szybko nawiązał kontakt z Grekami.Dostarczał im granaty,zapalniki,benzynę.Brawurowa działalnosć pana Kuziemskiego zakończyła się ” wpadką” , został aresztowany i skazany na 4 miesiące karnej kompanii. Po powrocie do odziału ponownie współpracował z Elas. W obawie ujawnienia jego dywersyjnej działalnosci na niekorzyść Niemiec, dzięki zaprzyjaźnionym Grekom zbiegł do partyzantki.Po interwencji zbrojnej Wielkiej Brytanii, przedostał się z Grecji do Anglii do Polskich Sił Zbrojnych. Młodsze pokolenie nowian zapewne nie wie że na ten temat została napisana książka i powstał film „Agent nr 1” z Karolem Strassburgerem w roli głównej.Zarówno książka jak i film niezwykle obrazowo prezentują działalność bohaterskich Polaków i mieszkańca Nowego z okupantem na terenie Grecji. Bardzo żałuję że nikt wcześniej nie zainteresował się ciekawą historią wojenną oraz bohaterem Grecji panem Konradem Kuziemskim . Wspominam to w wielkim skrócie aby przybliżyć i wspomnieć na łamach portalu Fotonowiaków naszego bohatera z dawnych czasów z Nowego !

    #283
    Bogumiła
    Keymaster

    O Paulinie z Nowego , która wodziła za nos Abwehrę …

    Paulina Tyszewska była przyjaciółką mojej cioci Heleny i sąsiadką babci Marty na Plantach. Rodzice Pauliny mieszkali na piętrze w dużym budynku a babcia z rodziną na parterze . Paulina była przystojną dziewczyną i zarazem agentką , miała numer ewidencyjny współpracownika wywiadu < 1216 > ( o czym nikt nie wiedział) i pracowała w Gdańsku, tam poznała oficera niemieckiego wywiadu Reinholda Kohtza, zakochuje się ( na rozkaz majora Żychonia) Zostaje jego pracowniczką i kochanką. Później wyszła nawet za niego za mąż i mieli syna .Poza tym utrzymuje ścisły kontakt ze swoim sztabem i majorem! Właśnie jemu poprzez siostrę i szwagra przekazuje tajne informacje z dokumentów Abwehry. Informacje Pauliny Tyszewskiej stanowiły część najcenniejszych dokumentów polskiego wywiadu w Gdańsku i Prusach Wschodnich w przeddzień wojny! Niemcom z początku nie udało się zdemaskować najcenniejszego polskiego szpiega w spódnicy. Wpadła przez głupotę polskich oficerów i służb specjalnych. 10 stycznia 1941 roku została skazana za przestępstwo przeciwko niemieckiej armii . Aresztowali wraz z nią 100 osób – 10 skazali na karę śmierci przez ścięcie , wraz z nią zostali ścięci jej siostra Franciszka Brucka i jej mąż Brunon. Wyrok wykonano we więzieniu w Królewcu. Inne źródła mówią że w Berlinie w Maobicie, jednak wiem od rodziny że jednak w Królewcu. Chciałam przybliżyć choć częściowo nieznaną zapewne bohaterską piękną , dziewczynę z Nowego , która w taki tragiczny sposób zakończyła w młodym jeszcze wieku życie….

    #284
    Bogumiła
    Keymaster

    W SIDŁACH WOJNY …I NIE TYLKO…

    Chcę przybliżyć następną ciekawą i znaną w Nowem osobę pana STEFANA GEŁDONA ur. 15.08.1922roku. Chociaż nie jest urodzony w Nowem, swoje życie od dłuższego już czasu związał z naszym miasteczkiem. W czasie wojny jako młody chłopak został zmuszony do założenia munduru Wehrmachtu. Tego munduru co dobrowolnie nie chciał założyć żaden Polak , te mundury w tym czasie to była swoiście ironia losu ! Młody Stefan Gełdon po wielu zawiłych drogach i wojennych przeżyciach został wywieziony do Francji. Najbardziej ostrą formą oporu w tym czasie była dezercja z jednostki Wehrmachtu ( tak samo jak mój ojciec) notowana na wszystkich frontach . Jego dramatyczne i tragiczne przeżycia wojenne oraz marzenie dostania się do Wojska Polskiego mogłyby posłużyć reżyserowi jako kanwę do filmu sensacyjnego! Pisząc „Mój Pamiętnik” utrwalił zdarzenia , przeżycia i swoje losy wojenne. Ten pamiętnik pana Stefana Gełdona napisany w czasie całej drogi wojennej przybliża nam pamięć o tamtych czasach w Głosie Nowego. Dziś byłoby to już zapewne niemożliwe zapamiętać ze względu na wiek! Od 1992 roku pan Stefan Gełdon jest w Nowem w Zamku twórcą i doświadczonym instruktorem Teatru Lalek i Cieni „Baśniowy Świat”. Kierowany z dużym sukcesem teatrzyk dostaje prestiżowe nagrody wojewódzkie i ogólnopolskie! Pan Stefan Gełdon pierwszą Biesiadę Lalkarską zorganizował w 1966 roku w Strzelcach Opolskich . Za rok będzie obchodził 65 – lecie swojej działalności teatralno- wychowawczej! Pamiętają o tym mieszkańcy naszego miasteczka a szczególnie dzieci i młodzież z Nowego .

    #289
    Bogumiła
    Keymaster

    malinowskiPAMIĘCI BRONKA MALINOWSKIEGO

    Bronisław Malinowski urodził się 4 września 1951 r w Nowem nad Wisłą – zmarł 27 września 1981r. w Grudziądzu. Polski lekkoatleta i biegacz na 3000 m z przeszkodami. Mistrz w 1980 r. w Moskwie,wicemistrz w 1976r.w Montrealu. Dwukrotny mistrz Europy w 1974 w Rzymie i w 1978 r w Pradze. Do szkoły uczęszczał w Buśni i Warlubiu. W 1977r uzyskał tytuł absolwenta AWF w Poznaniu.Zginął tragicznie w wypadku samochodowym na moście w Grudziądzu.Ten most nosi obecnie jego imię. Po śmierci został wyróżniony nagrodą Fair Play i medalem dla miasta Grudziądza. Został także Honorowym Mistrzem Sportu, Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Jest także patronem kilku szkół w całej Polsce. Od 1982 roku organizowane są biegi uliczne Jego imienia.W latach 1982 – 2003 organizowano w Grudziądzu memoriał Bronisława Malinowskiego. Jego starszy brat Robert Malinowski był wybrany w 2006 roku prezydentem Grudziądza. Władze Nowego nad Wisłą ufundowały tablicę pamiątkową w jego miejscu urodzenia na budynku Przychodni Zdrowia w Nowem.

    #291
    Bogumiła
    Keymaster

    NIC NIE STOI W MIEJSCU…ani ludzie ,ani woda, ani czas…..

    Taki lekarz się nie zdarza…

    Dr. NeumannBardzo chciałam wspomnieć na naszym portalu o jeszcze jednym wielkim i wspaniałym człowieku który całe swoje życie poświęcił mieszkańcom Nowego. Tą wspaniałą osobą którą pokochał to miasto jak diament na wiślanej skarpie był doktor Maksymilian Neuman.
    Urodził się w 1889 roku. Studiował w Berlinie i tam ukończył studia w 1919 roku. Jako młody lekarz znalazł się w naszym miasteczku. Był to lekarz z powołania o wielkim sercu i wrażliwości ! Nigdy nie zdarzyło się aby komukolwiek odmówił pomocy, czy to w dzień czy w nocy! Znał tu wszystkich mieszkańców. Nie było rodziny czy domu w którym by nie był doktor Neuman. Znałam Go osobiście jako dziecko, przychodził i do mojego domu , bardzo często… Nie był Mu straszny mróz,zaspy, śnieżyca, zawieja czy deszcz. Z ogromną troską wpadał niespodziewanie do pacjenta i wypytywał o zdrowie, czy bierze leki oraz jak się czuje! Pod koniec wojny żołnierze radzieccy prowadzili w kolumnach jeńców niemieckich, brudnych , wystraszonych w łachmanach szosą na Grudziądz i dalej … nowianie w jednej z kolumn zauważyli wyczerpanego doktora Neumana. Zawiadomili żołnierzy że to nasz Polski lekarz z Nowego. Po konfrontacji został zwolniony z tego marszu śmierci ! Do końca życia doktor Maksymilian Neuman był wdzięczny mieszkańcom Nowego. Po śmierci został pochowany w rodzinnym grobie w Kończewicach koło Tczewa. Możemy tylko żałować że nie leży na tutejszym cmentarzu. Mieszkańcy nigdy o Nim nie zapomnieli, także działkowicze, nadając w dowód wdzięczności 1 maja 1980 roku swoje działki Jego nazwiskiem.Z takiego lekarza jakim był doktor Maksymilian Neuman możemy być dumni za jego skromność , pracowitość i poświęcenie się dla drugiego człowieka. Wybrał nasze Nowe, poświęcił tu życie, pokochał jego mieszkańców…takiego lekarza w obecnych czasach nie ma i długo nie będzie ……

    #292
    Bogumiła
    Keymaster

    Między ziemią a niebem…rt0b

    Ani w to uwierzyć ….ani się pogodzić….
    Niedawno minęła druga rocznica śmierci śp. Danusi Nowak – ” ośmiocyfrowej”. Starsi portalowicze zapewne pamiętają Jej ” Sznekę z glancem” i Florentynę. Pisała także na portalu świetne komentarze ,pełne ciepła i humoru ,które bardzo sobie ceniłam! Byłam Jej wierną czytelniczką. Pod Jej wpływem napisałam moje wspomnienia ” Radości i smutki babci Marty”. Danusia zachorowała na raka piersi ,wcześniej podleczony dał o sobie znać pięć lat później ze zdwojoną siłą. W jednym z ostatnich maili na portalu odczułam że Danusia się z nami tak dyskretnie pożegnała, ale nie przypuszczałam że nastąpi tak szybko to pożegnanie z przyjaciółką z portalu. Tak się cieszyłam jak dostałam od Niej maila z gratulacjami za ” Babcię Martę” ,bardzo Jej się podobały moje wspomnienia .Przedwczesna śmierć 31.08.2011 zabrała jedną z najlepszych wirtualnych przyjaciółek z portalu. Bardzo wzruszyłam się na spotkaniu autorskim w związku z wydaniem książkowym wspomnień z Jej synem Mariuszem Nowakiem. Jak pięknie i ciepło opowiadał o swojej Mamie, dziękował wszystkim za pamięć o Niej. Bardzo się ucieszyłam że chociaż nie było mi dane poznać osobiście Danusi to poznałam Jej wspaniałego syna. Dziękuję Ci Mariusz że przyjechałeś do Nowego i przybliżyłeś nam Jej osobę.A o Tobie Danusiu nie zapominamy , jesteś zawsze w naszych sercach……

    #294
    Bogumiła
    Keymaster

    ZŁOTY JUBILAT
    Mamy to szczęście …img2784xk
    W dniu 09-06-2013 nasza parafia obchodziła uroczyście Złoty Jubileusz 50 -lecia posługi kapłańskiej naszego księdza Proboszcza Józefa Talkowskiego. Urodził się w Łaszewie 26-03-1939r. Święcenia kapłańskie otrzymał w dniu 2 czerwca 1963 r. Pierwszą mszę odprawił w swojej rodzinnej parafii 16 -06 -1963r.Okres 50-ciu lat w kapłaństwie i duszpasterstwie ks.Jubilata zaznaczył się tak jak i w życiu każdego człowieka wieloma akcentami radosnymi jak i trudnymi których nie brakowało. Były to czasy PRL-u, zawsze wrogie kościołowi. Dopiero w czerwcu 1989 roku nastały lepsze czasy dla kościoła katolickiego. Ksiądz Proboszcz zawsze ma bardzo dobre stosunki z władzami i parafianami naszego miasteczka już 24 lata.Dziękujemy Mu za wszystkie przedsięwzięcia które dokonał w naszej parafii a było ich bardzo dużo, wymienię tylko niektóre: Dom Parafialny, dokończenie kościoła św. Maksymiliana Kolbe, freski, odnowiona kapliczka św. Jerzego, cmentarz.Nie sposób wszystkiego wymienić bo jest ich bardzo dużo. To bardzo cieszy i doceniamy trud Księdza Proboszcza , dziękujemy za wszystko Drogi Jubilacie.W tak pięknym i uroczystym Dniu ZŁotego Jubileuszu święceń kapłańskich życzymy Dostojnemu Jubilatowi Zdrowia, Szczęścia, Błogosławieństwa Bożego oraz wytrwałości i powodzenia na długie jeszcze lata życia w naszej wspólnocie.
    SZCZĘŚĆ BOŻE !

    #448
    Bogumiła
    Keymaster

    mariolaDom w drodze do nieba… żyć miłością …

    Wspaniałą osobą godną przypomnienia na naszym portalu jest siostra Mariola Mierzejewska, mieszkanka Nowego a pracująca w dalekiej Zambii – 37 km od Lusaki- Domu Dziecka w Kasisi, do niedawna był sierocińcem i ma ok. 270 podopiecznych. Do Kasisi dzieciaki trafiają z różnych środowisk. Najczęściej są to sieroty jak i dzieci porzucone przez rodziców. Zabierane są ze szpitali lub z ulicy! Przez szereg przykrych doświadczeń są to dzieci pełne cierpienia i bólu.W tym Domu Dziecka prowadzonym przez dyrektorkę siostrę Mariolę ich los ma szansę się odmienić . Siostry i wolontariusze zapewniają im podstawowe środki które są niezbędne do życia i rozwoju ,otaczają je miłością i opieką ,tak by mogły poczuć się jak w rodzinie .W Kasisi są dzieci chore na malarię,gruźlicę, różnego rodzaju zakażenia,ale szczególnie na HIV i AIDS.Dzieci bez nadziei na lepsze jutro. Bardzo wspomaga w Kasisi redaktor programów religijnych Szymon Hołownia który założył fundację i jest tam częstym gościem. Dzieci są tam szczęśliwe i nie są osamotnione. Zapewne wszyscy jeszcze pamiętamy małą Nelly której życie uratowała w ostatnim momencie siostra Mariola. Nelly była chora na guza mózgu, w Zambii była operowana ,ale dopiero przywieziona do Polski do Grudziądza na operację wycięcia guza ,sprawiło że Nelly przeżyła. Siostra Mariola to ciepła i przemiła osoba, nie bojąca się ciężkiej pracy , chorób, i życia w dalekim Kasisi w Zambii .Wszystkie siostry „stają na głowie” żeby dzieci mieli szansę przeżyć kolejny dzień, tydzień i miesiąc . Te dzieci rozumieją i wiedzą że dostali najważniejszą rzecz w życiu – możliwość samostanowienia. Kasisi to miejsce po prostu pozytywne,z mnóstwem uśmiechu , żartu, przytulania i spokoju.Tym ludziom należy się nasz największy szacunek, zrozumienie i wsparcie.Najbardziej boli wszystkich gdy któreś z dzieci umiera. Kładzie się je w malutkim pomieszczeniu nazywanym Kaplicą Odpoczynku. Tego samego dnia tuż za murem jest cmentarz, tam odprowadzają koleżankę lub kolegę wszystkie dzieci. Tu w Kasisi znika czas przeszły i czas przyszły! tu jest teraźniejszość! To miłość pomnożona przez codzienność ,zamiana beznadziei w nadzieję ,przy pomocy takiej osoby jak siostra Mariola i jej personel , kochanych przez wszystkich , modlą się by Bóg otworzył ludzkie serca! Tylko wtedy człowiek staje się zdolny do największych poświęceń. Dom Dziecka w Kasisi działa wyłącznie dzięki ofiarności ludzi dobrej woli. Wspomniana i wspaniała siostra Mariola zapewnia tym dzieciom nadzieję na lepsze jutro….

    #1117
    Bogumiła
    Keymaster

     Niania  i  rodzeństwo  Zacharek 1938-1939Dostałam taką oto wiadomość!

    Spotkanie po 75 latach.
    Od 1950 roku nie mieszkam w Nowem.Tam się urodziłem i stąd moja sympatia do tego miasta które często odwiedzam,gdyż są tam groby moich rodziców i dziadków.Często zaglądam na portal Nowego.
    W zeszłym roku przeczytałem opisaną przez p.Zimną historię'” Radości i smutki babci Marty”. Zainteresowałem się tym artykułem bardzo ciekawie napisanym mając nadzieję że może w tych wspomnieniach trafię na kogoś znajomego. Jednak to co zobaczyłem przeszło moje oczekiwania.
    Na kolejnej stronie zobaczyłem zdjęcie ślubne rodziców autorki tych wspomnień z 1942 roku a na nim ja z siostrą jako drużba. Byłem naprawdę zaskoczony gdyż tego nie mogłem się spodziewać. Czytając dalej zobaczyłem zdjęcia córek ze wspomnień babci czyli ciocie pani Zimnej-Marię,Mieczysławę,Antoninę. Cóż mówiło mi, że były one mi bliskie.
    Przez wiele miesięcy próbowałem się skontaktować z autorką tych wspomnień. Nikt z kilku moich znajomych nie potrafił mi pomóc, dopiero dzięki uprzejmości pana Arka, który prowadzi stronę otrzymałem nr.telefonu do pani Zimnej.
    Po rozmowie telefonicznej miałem przyjemność spotkać się z nią w Nowem i okazało się, że rzeczywiście się nie myliłem, ponieważ były one moimi opiekunkami. Z nieżyjącą panią Antosią miałem jeszcze kontakt po wojnie, nie miałem jednak pojęcia że jest osobą opisaną w/w wspomnieniach i że była bratową Marii i Mieczysławy. Otrzymałem nr.telef.do pani Marii z czego zaraz skorzystałem.Jej pierwsze słowa to”Jak to ładnie Kajtek że zadzwoniłeś”. Zaznaczam że jestem pradziadkiem ale słysząc to imię byłem naprawdę wzruszony. Spotkaliśmy się niedawno i było to niezwykłe przeżycie nie tylko dla mnie ale również dla pani Marii, która patrząc na mnie wspominała pewnie tego małego Kajtka. Okazało się że została ona wywieziona przez okupanta w 1939 r. do Gdańska i tam mieszka do dziś.
    Obrazy artykułów: mypo75latachzacharki14.jpgNa spotkaniu przypomniała mi moje wczesne dzieciństwo i mam nadzieję że przy następnym spotkaniu dowiem się jeszcze więcej o tamtych czasach. Muszę jeszcze dodać że jest Ona naprawdę w świetnej formie co zresztą widać na załączonym zdjęciu. Przepraszam że się rozpisałem ale nieczęsto dochodzi do spotkania po 75 latach. Na załączonym zdjęciu z 1938-1939 roku jest pani Maria i ja z siostrą. Na drugim z listopada 2013 r. Ja z panią Marią po 75 latach.

    Kazimierz Zacharek

    zdjęcia w galerii

    #1196
    Bogumiła
    Keymaster

    Stanisław Wojnowski -  starosta świeckiLepiej późno niż wcale…

    „Gdy gaśnie pamięć ludzka – dalej mówią kamienie….

    Stanisław Wojnowski – starosta
    Zawsze chciałam przybliżyć wspaniałą osobę z Nowego a właściwie z majątku w Kończycach, ziemianina,patriotę, działacza na rzecz niepodległej Polski,posłem przez dwie kadencje Rzeczpospolitej,pierwszego starosty świeckiego STANISŁAWA WOJNOWSKIEGO.Był najwyższym urzędnikiem władzy państwowej w powiecie świeckim. Urzędował jako starosta świecki w latach: 24.o1.1920 – 13.03.1921r. Jeszcze zanim wybuchła wojna interesował się Nim wywiad niemiecki także jego rodziną i majątkiem.Już we wrześniu 1939 roku został aresztowany z rodziną i innymi mieszkańcami Nowego.Po kilku tygodniach gehenny zwolniony ze względu na zły stan zdrowia.W listopadzie 1939 roku z rozkazu SS musiał opuścić majątek i z rodziną wywieziony został do Warlubia do małego mieszkanka na 3 lata.W marcu 1940 roku kolejny raz został aresztowany i wywieziony do obozu koncentracyjnego w Oranienburgu. Po wielu staraniach rodziny pan Wojnowski został zwolniony ze względu na ciężki stan zdrowia. Wrócił wychudzony i zdruzgotany psychicznie w 1943roku.Ciągle byli przesiedlani to Pastwiska to Osie.Koniec wojny nie oznaczał końca prześladowań, cierpień,głodu i upokorzenia.Polska Ludowa zabrała Mu wszystko co miał, majatek,inwentarz w imieniu prawa,ale najważniejsze zabrała MU godność. Po długich staraniach wygnany i upokorzony dostał jeszcze bardziej upokarzającą pensję 90 zł, a po kilkuletnich staraniach podwyżkę do 180 złotych.Tego jego chore serce już nie wytrzymało.Stanisław Wojnowski był wielkim patriotą,zacnym i szanowanym nowianinem i starostą, czyż nie zasłużył sobie na nazwę jego imienia ulicy lub skwerku w Nowem ? Bardzo chciałabym doczekać tej chwili, bo zasłużył sobie jak nikt inny!Szkoda także że pałacyk w Kończycach tak świetny kiedyś,dziś jest całkowicie zniszczony i zdewastowany, nic nie ma ze swojej świetności! To wielki wstyd dla nas wszystkicha szczególnie dla władzy Nowego że przez tyle lat nic nie zrobiliśmy! Wybudowaliśmy piękną Halę Sportową, jezioro Czarownic nam pięknieje,ładny mamy Ryneczek a o tak pięknym pałacyku zupełnie zapomnieliśmy! Czas najwyższy to naprawić ze względu na pamięć o staroście świeckim i jego tragicznie doświadczonej przez los rodzinie Wojnowskich …

    #1200
    Bogumiła
    Keymaster

    Jeden z synów  WojnowskichWydarzenia które wstrząsnęły…

    Istniejemy póki ktoś o nas pamięta…

    Bracia Wojnowscy – Leszek i Bogdan
    Ciągle chodzi mi po głowie myśl aby opisać w wielkim skrócie ,tragiczne losy wojenne synów starosty świeckiego Stanisława Wojnowskiego – Bogdana i Leszka. To byli przyjaciele mojej rodziny,często bywali w domu mojej babci Marty, koledzy moich wujków Kazimierza,Edmunda i Stanisława. Szczególnie także interesowały ich moje ciocie, dziewczyny wesołe i chętne na randki.Moja ciocia Zosia często chodziła do majątku do pani Wiesi, ponieważ razem chodziły do szkoły do jednej klasy w Kończycach i mieszkały kiedyś obok siebie.Poza tym ciocia moja często z panią Wiesławą (siostrą braci Wojnowskich ) szyła dla nich drobiazgi.Już na początku września 1939 roku Bogdan pierwszy doświadczył okropności wojny.Aresztowany pod zarzutem szpiegostwa w bestialski sposób wywieziony i zamordowany przez właściciela tartaku w Warlubiu Gintera Szwarca strzałem w głowę.Zwłoki Bogdana wrzucił do szamba. Po kryjomu przed Niemcami pan Maksymilian Piątkowski ( ojciec nauczyciela z Nowego Jana Piątkowskiego)pochował go przy pomocy księdza Jana Lange w zbiorowej mogile w Warlubiu. Drugi z braci Leszeks służył w wojsku razem z moim wujkiem Stanisławem Chyrkiem w Pułku Ułanów w Grudziądzu. Przyjechał na przepustkę do domu i został aresztowany i osadzony w areszcie w Nowem.Wywieziony do Mniszka i tam bestialsko rozstrzelany z resztą mieszkańców Nowego.Byli młodzi, wykształceni, wojna zabrała im wszystko to co najcenniejsze… młode jeszcze życie…

    #1379
    Bogumiła
    Keymaster

    ciocia Mania  i  pan Zacharek

    Spotkanie  po 75 latach…

    Muszę napisać że moja ciocia bardzo ucieszyła się z wizyty „Kajtka” (tak powiedziała) po 75 latach! takie spotkanie bardzo utkwiło jej w sercu i pamięci:) Nigdy nie przypuszczała że „małego” zobaczy po 75 latach. Mówiła że to były bardzo grzeczne dzieciaki i z wielką przyjemnością do nich chodziła 🙂 że też jeszcze pamięta takie szczegóły w tym wieku (92lata)…

Viewing 12 posts - 1 through 12 (of 16 total)
  • You must be logged in to reply to this topic.

Brak możliwości komentowania.